ojojoj co to był za event 🙂
Już dawno temu pojawiła się informacja wśród gawiedzi geokeszerskiej, ze we wrześniu odbędzie się spotkanie “CZEMU ONA WINNA?”
event jak event ale TAAAKI EVENT to jak historyczne wydarzenie i trzeba na nim być!!! choćby się waliło czy paliło 🙂
Spotkanie na najwyższym poziomie, nie tyle tematycznie interesujący ale również zorganizowany przez EUzebiusza28 oraz Zuzika2001 co już samo w sobie było informacją, ze tam musimy się pojawić. Eventy zakładane przez tych organizatorów już dawno przeszły do historii… są to eventy, na których jak się nie jest to żałuje się cały rok 🙂
Spotkanie dla młodych i starych a w szczególności dla tych, którzy dopiero zaczęli zabawę z goecachingiem. Frekwencja dopisała, było dużo osób z warszawskiej grupy geocachingowej , a także pojawili się goście z dalszych stron… ze Skubianki, Łodzi, Piaseczna czy Golubia-Dobrzynia.
Pogoda dopisała, słoneczko świeciło, więc spotkanie na świeżym powietrzu na zakończenie lata jak najbardziej trafne. Na spotkaniu w przemiłej atmosferze odbywały się geokeszerskie pogaduchy na tematy jak najbardziej aktualne oraz zapoznawcze, także wymiana travelbagów, drewniaczków a co najważniejsze testowanie smakowitych poczęstunków od właścicieli… 🙂 było pysznie i smakowicie 🙂
Do degustacji tematu przewodniego nie trzeba było nikogo namawiać. Kiełbasa własnej roboty, która można było samemu nadziewać… tutaj było dużo zabawy i śmiechu, gdyż niektórzy robili to pierwszy raz w życiu…
Doskonały boczek i wspaniałe dodatki również własnej roboty głównego gospodarza. Ponadto pyszne ciasta produkcji własnej przyniesione przez warszawskich GeoZakręconych. Oczywiście wszystkich specjałów próbowaliśmy: mięsiwa, przepyszne ogóreczki, papryka czy napitki – były naprawdę pysznie a na szczególne wyróżnienie zasługiwał ciepły wyjęty z prosto z wędzarni boczek, który cieszył się ogromnym powodzeniem…
Świetne miejsce, pogoda, humory, super towarzystwo, to razem daje kolejne super spotkanie.
Pod koniec w sporym składzie wyruszyliśmy na “wielką wyprawę” by kajakiem zdobyć pewną rzadko zdobywaną wyspę, która miała być bezludna a okazała się być uczęszczana przez okolicznych ale to już inna historia… Hasło rzucone jedziemy, w kilka samochodów sznurem jechaliśmy by zdobyć kesza. Chętnych około 20 osób, a kajaczki tylko dwa 🙂 więc troszkę nam to zajęło. Udało się niektórym szybciej niektórym wolniej zrobić turę do wyspy by znaleźć skrytkę i wrócić na stały ląd… Niektórzy po drodze jeszcze zbierali grzyby wystawiając cierpliwość pozostałych oczekujących na swoją kolej…, ale powolutku liczba osób, która znalazła kesza zwiększała się 🙂 wszyscy znaleźli tajemniczą skrytkę, inni znaleźli jeszcze grzyby, osy i inne historie… Śmiechu było co niemiara gdy niektórym kajak odpłynął czy ktoś nie mógł dopłynąć do lądu 🙂
Wspaniałe zakończenie Eventu. Dzięki uprzejmości EUzebiusza i wypożyczeniu kajaków udało nam się suchą stopą dotrzeć na wyspę.
Na koniec należą się ogromne podziękowania dla obojga gospodarzy za przygotowanie wszystkiego i kolejną możliwość spotkania się w tak przemiłej rodzinnej atmosferze.
I do następnego 🙂