Gdy keszer spojrzy na mapę Polski, na pewno zauważy Inowrocław. W tym uzdrowiskowym mieście na Kujawach wręcz roi się od skrzynek. Co ciekawe, założonych przez jednego keszera…. Inowrocławski ojciec założyciel – CoolaPL – postanowił wyprawić drugie keszerskie urodziny. Nie zostało nam nic innego, jak udać się w drogę.
Ponieważ poza obecnością na evencie, chcieliśmy także zebrać jak najwięcej skrzynek, wyruszyliśmy o północy. W składzie: Euzebiusz28, QbaPL, Darth-Trix, Romcio, Jonash2202, Zuzik2001 oraz Okrutnyb wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę skrzynek.
Pierwszym etapem naszej przygody była seria INO – Szlakiem Noteci. Ten power trail liczy sobie 28 skrzynek umiejscowionych nad Kanałem Noteckim i dzieli się na dwie części -> z numerami dodatnimi i ujemnymi. My zdecydowaliśmy się na zaatakowanie zachodniej części szlaku. Udało nam się podjąć 9 z 14 skrzynek. Pozostałe niestety zaginęły w akcji (i w terenie). Kesze należą raczej do tych prostych i ukrytych w klasyczny sposób. To co jednak naprawdę nas zachwyciło to klimat miejsca. Na szlak ruszyliśmy tuż po czwartej nad ranem, gdy wciąż jeszcze było ciemno. Power trail rozciąga się na pasie zieleni pomiędzy rzeką, a zakładem przemysłowym. Z jednej strony mamy więc senną, spokojną wodę, nad którą unosi się mgła, a z drugiej jasno oświetloną i hałasującą fabrykę. A pośrodku my, przebijający się przez zarośniętą ścieżkę, pełną nierówności i przeszkód. To będzie na długo zapamiętana przygoda!
Następnie, zbierając po drodze kesze, udaliśmy się w do pobliskiego Kościelca. Tu mieliśmy okazję na krótką wędrówkę po lesie. Poza ładnie zamaskowanymi keszami, naszą uwagę zwróciły też imponujące grzyby.
W strugach deszczu ruszyliśmy w kierunku centrum Inowrocławia. Jeszcze szybka kawa i w miasto na kesze. Skrzynki rozmieszczone są tu gęsto. Ich rozmiary i maskowania są różnorodne. Na pewno nie grozi więc nam nuda. W przerwach między skrzynkami warto przyjrzeć się mijanym kamienicom i kościołom. Jest tu ich prawdziwy dostatek, a każdy kolejny jest piękniejszy od poprzedniego.
Obowiązkowym punktem wycieczki była wizyta na rynku. Nie obyło się bez pamiątkowego zdjęcia przy pomniku królowej Jadwigi – patronki miasta.
W Inowrocławiu nie kursują już tramwaje, jednak jeden wciąż stoi jako pomnik na drugim końcu Rynku. Tu również nie odmówiliśmy sobie grupowego zdjęcia.
Ponieważ zbliżała się 12 – godzina eventu, ruszyliśmy w stronę Parku Solankowego, w którym miało odbyć się spotkanie. To kolejne warte odwiedzenia miejsce. Obfituje nie tylko w kesze, ale też i atrakcje. Najważniejszą z nich Tężnie Solankowe.
Event rozpoczął się równo w południe. Powitał nas organizator i sprawca całego zamieszania – CoolaPL, lokalni keszerzy i mocna grupa z Barcina. Na miejscu czekała też kawa, herbata i tort. Po zdmuchnięciu świeczek i konsumpcji, rozpoczęły się typowe eventowe czynności – wymiana drewniaków, spisywanie kodów z przedmiotów podróżnych i rozmowy o geocachingu.
Długo w miejscu nie wytrzymaliśmy i już większą grupą ruszyliśmy na łowy po okolicznych skrzynkach. Wkrótce, dołączył do nas i sam autor, któremu trzeba podziękować za szybkie serwisy, robione od ręki.
Keszowanie w Inowrocławiu zakończyliśmy przy przepięknym ratuszu. Zebraliśmy łącznie 54 skrzynki. To wciąż było jeszcze za mało…
W drodze powrotnej zebraliśmy jeszcze dwa kesze przy autostradzie, a na deser, już w Warszawie, podjęliśmy genialną skrzynkę hiuppo – Dałem Ci kamień z wielkim LOVE. Ostateczne statystyki to więc 57 skrzynek, w tym 2 zagadki i 2 multi.
Wyprawę uznajemy za niezwykle udaną. Kto nie był niech żałuje!