Nocne Święto Dyni (relacja)

Cytując klasyka „Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, Co to będzie, co to będzie?”, czyli relacja z nocnego eventu w Morysinie GC6TWR5 „Nocne święto dyni„, autorstwa NofAnn.

 

 „W ubiegłą sobotę w morysińskim lesie doszło do wielu tajemniczych zdarzeń. Leśne ścieżki
wytyczone przez dziwne przedmioty roztaczające zieloną poświatę, koszmarne krzyki dochodzące z
ciemności i przerażające kreatury czyhające na przechodniów. A to nie wszystko, co spotkało
tamtej nocy śmiałków uczestniczących w Nocnym Święcie Dyni…

Jeszcze przed północą liczna grupa osobników uzbrojonych w latarki, błoto- i wodoodporne
obuwie, odbiorniki GPS i dobre humory zebrała się na parkingu od południowej strony Morysina.
O ustalonej porze ruszyli w kierunku lasu, by po jakimś czasie trafić na rozwidlenie dróg.
Fundamentalna zasada horrorowego surwiwalu mówi: „Nigdy się nie rozdzielaj!”, a kartki
przyczepione w lesie wróżą spotkanie wysokiego pana bez twarzy. Jak to jednak w filmach grozy
bywa, na początku bohaterowie ignorują wszelkie znaki wskazujące na działanie sił
nadprzyrodzonych i wędrowcy postanowili iść różnymi ścieżkami. Po drodze mijali zielone
światełka, a z mroku wyskakiwały na nich straszydła, które okazały się jednak przyjaźnie
usposobione i w końcu same chętnie dołączały do grupy.

Po przejściu tak mrocznej drogi mogli podziwiać ruiny pałacu w Morysinie w klimatycznej,
dyniowej oprawie, co jednak było jedynie pierwszą z zaplanowanych atrakcji. Zgromadzeni mogli
uczestniczyć w geokeszowych Dziadach. Zaangażowanie, z jakim wygłaszali swoje kwestie zostało
docenione-oto ich oczom ukazał się Duch we własnej osobie! Gdy już wszyscy otrząsnęli się po
takim przeżyciu, jeden z bardziej wtajemniczonych przekazał informację o znajdujących się w
pobliżu skarbach ukrytych przez trolle. Dzielni keszerzy, odpowiednio przygotowani, bez problemu
je znaleźli i mogli się cieszyć słodkimi cukierkami oraz pięknymi drewniaczkami. Na tym
skończyła się oficjalna część tego świetnie zorganizowanego eventu, a gdzie dalej poszli nocni
poszukiwacze to już Duch wie.

W tym miejscu wypada podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w to
przedsięwzięcie. Zrobiliście coś naprawdę wspaniałego! Teraz tylko czekać na przyszły rok :)”

Trochę zdjęć upiornej scenerii i ruin…

demon1-kkam54

 

unnamed

wp_20161029_002

20161029_235236Był i upiorny poczęstunek…

img_20161030_003755

… jak żywe ???

wp_20161030_010

Duch geocachingu, który objawił się uczestnikom eventu, po dokonanym obrzędzie Dziadów…

20161030_000905

unnamed1

20161030_000910

img_20161030_104102

20161030_000847

Skarby trola ukryte w morysińskim lesie…

img_20161030_104213

img_20161030_104317

img_20161030_002507_hdr

 

 

Ps. Poniżej pełen tekst geo-dziadów, który przygotowała mela.bruxa:

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie…

A jeszcze w tym ciemnym lesie
brak zasięgu w  GPSie…

Już pierwsza nadciąga tu zjawa
wzrok dziki a suknia plugawa
na butach błoto, we włosach gałęzie
ach, kto to będzie, kto to będzie?

Nie dla mnie niebiańska strefa
ja gnam po FTFa!
Na gadki tu nie mam czasu
Ja muszę, ja muszę do lasu!

Ciemno wszędzie…

Poleciał…
Lecz spójrzcie, tam gdzie łąka
Ktoś następny się tu błąka.
Na twarzy  niepewna mina
choć w ręku dzierży Garmina…

Wreszcie jakieś ludzkie mordy!
Czy ktoś ma poprawne kordy?
Trzy razy księżyc obrócił się złoty
od kiedym porzucił mój wóz i namioty…
I teraz mi przyszło wreszcie do głowy,
że chyba zgubiłem ten szlak na Kasprowy…

Podajmyż mu lokalizację,
niech chociaż biedak trafi na stację…

Ciemno wszędzie…

Kogo znowu licho niesie?
Kto się skrada nocą w lesie?
Na głowie świetlny ma wianek…
A cóż to za nowy baranek?

Znowu sprzęt mi się zawiesza,
Oj nie znajdę dzisiaj kesza.
Jakby tego było mało
baterii dwa procent zostało…
Choć mi się to nie uśmiecha
znów loguję DNFa….

Tego łatwo poratować
Powerbankiem poczęstować…

Ciemno wszędzie…

A któż to tam niepozornie
wlecze się z tyłu opornie?
Strapiony, zmęczony, znudzony…
Jakżeś trafił w nasze strony?

Z domu żona mnie wywlekła,
Stokroć wolę pójść do piekła,
Wszystkie męki zniosę snadnie;
Wolę jęczeć w piekle na dnie,
Niźli z tymi szaleńcami
Włóczyć się całymi dniami…

O, biednyż ty, biedny Mugolu,
znów nocą się włóczysz po polu…
Użyczym ci jadła, napoju,
lecz nigdy nie zaznasz spokoju.
Bo kto keszerowi ślubuje
ten nie wie w co się pakuje…

Ciemno wszędzie…

Teraz strach jest nawet dychać
nic nie widać a głos słychać.
Próżno oczy męczysz swoje –
jeden jest, czy jest ich dwoje?
Polegajmy więc na słuchu.
Hej, odezwijże się, Duchu!

Kto mnie wzywał, czego chciał?
Kto tę czelność dzisiaj miał?
Gdy się nad listingiem biedzisz,
próżno Regulamin śledzisz.
Musisz poznać tajne, liczne
skryte przed tobą Wytyczne.
Daremne twe żale i protest bez sensu,
zważ, że nie ma precedensów!
Choćbyś się klął na Groundspeaka
Z tego też nic nie wynika.
Jedna rzecz jest tutaj święta,
to głos twego Recenzenta!

Bo słuchajcie i zważcie u siebie
zapisane na Ziemi i w Niebie,
kto swego Reva nie słucha
ten nigdy nie pozna Ducha…

Ciemno wszędzie…

Widzicie, ach, czy widzicie?
To zjawa cała w błękicie!
Niebieskie światło lśni wokół,
Ach kogóż to  mamy na oku?

A co to za nielegalne zgromadzenie o tej porze w tym podejrzanym miejscu?!? Dokumenty proszę!!!