Pod Widmowym Królem V

Są eventy, które mają renomę i ściągają ludzi z całego kraju. Krakowskie „Pod Widmowym Królem” jest jednym z nich. W tym roku odbyła się już piąta edycja spotkania i nie mogło nas na niej zabraknąć. Warszawska ekipa zaczęła planować podróż jeszcze w październiku i dotarła na event w mocnym, siedemnastoosobowym składzie.
Na tegoroczne Pod Widmowym Królem składał się tryptyk eventów:
Piątkowy Mordor – powitalne spotkanie z paintballem laserowym w tle,
Geocoin Festival – główny event pod znakiem wystawy geocoinów,
Jak to w HQ było – na deser opowieść o wyprawie do kolebki geocachingu.

DSC04064

Na piątkowym Mordorze nasza reprezentacja była najmniejsza, jednak z opowieści i logów można wnioskować, że zabawa była przednia. Kto zresztą przypomni sobie organizowaną jakiś czas temu Laseriadę, ten wie, że na takim evencie nie można się nudzić.

W sobotę byliśmy już w komplecie, gotowi do rozmów, wymian i podziwiana geocoinów. Zresztą w galeria GIL Politechniki Krakowskiej czekało na nas znacznie więcej atrakcji. Już przy wejściu uwagę zwracała wielka skrzynia pomalowana w keszerskie barwy. Cały czas ktoś walczył z jej otwarciem, by dostać się do logbooka i zostawić po sobie wpis.

W głównej sali kłębiło się od gości z całej Polski. Integracji sprzyjała loteria. Na rozdawanych identyfikatorach każdy miał inną literkę. Trzeba było zebrać je wszystkie, żeby wziąć udział i powalczyć o cenne nagrody – między innymi TB czy roczne konto premium.

Kusiły też stoiska, gdzie można było zaopatrzyć się w keszerskie gadżety i zostawić majątek. Chętnych do wzbogacenia kolekcji, kosztem uszczuplenia portfela, nie brakowało.

DSC04027 DSC04010 DSC04011 DSC04020  DSC04036

Po evencie czekał na nas ciąg dalszy atrakcji. Wieczorem zgromadziliśmy się ponownie w Viva la Pinta na afterparty. Tu mieliśmy okazję podzielić się emocjami, posilić się i porozmawiać przy piwie 🙂

DSC04091

Niedzielny event był zupełnie inny. Również zgromadziliśmy się na kampusie Politechniki Krakowskiej, ale tym razem w auli. Tu mieliśmy okazję wysłuchać relacji organizatorów z ich wyprawy na Zachodnie Wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Opowieść snuła się wokół wizyty w siedzibie Groundspeaka (a właściwie już Geocaching HQ) – firmy, która jest odpowiedzialna za organizację geocachingu. Mogliśmy też posłuchać o odnajdywaniu najstarszych na świecie keszy, uczestnictwie w słynnym Block Party i Going Ape, czy warsztatach User Insights. Historia zilustrowana była prezentacją, zdjęciami i filmikami. Myślę, że po takiej opowieści, niejeden uczestnik dopisał do listy rzeczy do zrobienia przed śmiercią wyprawę w tamte strony.

Dodatkową atrakcją eventu był konkurs wiedzy. Pytania były różne – trudne, średnio trudne i ekstremalnie trudne 🙂 Kto wie jak nazywa się pies maskotki geocachingu\? (Zdziwieni, że ta żaba ma psa?) Albo kto z pamięci potrafi wymienić w którym miesiącu i roku została założona najstarsza skrzynka w Polsce? Tym bardziej gratulujemy Domi.nickowi wygranej!

DSC04093 DSC04106

Ważnym elementem wszystkich trzech eventów było wręczenie GeoLaurów. Na najlepsze skrzynki można było głosować przed spotkaniami, mailowo. Gratulujemy zwycięzcom w poniższych kategoriach:
„Wielki Laur” (nagroda główna) – Kościół Zmartwychwstania Pańskiego w Wałbrzychu
„Skrytka świeżynka” (Laur Specjalny) – Wioska Muzykantów
„Skrytka weteranka” (Laur Specjalny) – Massolit
„Skrytka tradycyjna – region południowy” – DCF czyli Kino Warszawa – xlud
„Skrytka – prekursor” – ROTUNDA
„Skrytka nietradycyjna – region południowy” – Dagobah – Szkolenie Jedi ***Night Cache***
„Skrytka nietradycyjna – region północny” – Gdynia Moje Miasto TB Hotel
„Skrytka tradycyjna – region północny” – Tajemniczy rurociąg
„EarthCache” – Poziom depresji / Depression level
„Seria Skrytek” – Zalew Chechło
Te skrzynki na pewno uwzględnimy w keszerskich wyprawach.DSC04050

Taki wyjazd poza eventemi to też zbieranie keszy! Po Krakowie buszowaliśmy rozbici na kilka grupek. Myślę jednak, że wszyscy się zgodzą, że tutejsze skrzynki w większości trzymają wysoki poziom. Były świetnie wykonane maskowania, kesze z nutką adrenaliny, skrzynki pokazujące ciekawe miejsca. Te kilkanaście godzinach spędzonych w terenie zostawi ślad nie tylko w naszych statystykach, ale i w naszej pamięci. Do Warszawy wróciliśmy nie tylko zmęczeni, ale i zadowoleni.

DSC03980 DSC04131

Do zobaczenia na Widmowym Królu w przyszłym roku!